#zżyciajeźdzca- Mieliśmy kolkę.
- Paulina Lee
- 6 cze 2020
- 2 minut(y) czytania
Hej!
Dzisiaj chciałabym Wam napisać o sytuacji, w której jeden z koni w stajni miał kolkę. Nie był to żaden z moich koni, ale jego właścicielka jest moją koleżanką. Dlaczego chcę Wam o tym napisać ? Chciałabym Was uświadomić jak ważna jest podstawowa wiedza z pierwszej pomocy konia.
Byłam tego dnia w stajni po południu. Moja koleżanka wzięła swojego konia na jazdę około 40 minut po obiedzie. Koń zachowywał się normalnie, został odpowiednio rozstępowany i nie miał bardzo intensywnego treningu. Po jeździe został normalnie został występowany. Nic nie wskazywało na jego złe samopoczucie, a przez kolejne godziny po jeździe jadł normalnie siano.
Po jakimś czasie ta koleżanka mnie zawołała i powiedziała, że koń nie chce jeść siana i jest lekko osowiały. Od razu uznałam, że trzeba zmierzyć mu temperaturę, puls, sprawdzić liczbę oddechów, osłuchać i sprawdzić perystaltykę. Ona niestety nie miała nawet termometru i nie wiedziała jak zbadać konia, więc zrobiłam to ja. Wszystkie parametry były w normie, ale podczas osłuchiwania brzucha (trzeba to zrobić w 3 miejscach, aby osłuchać jelito grube, cienkie i okrężnicę) wysłuchałam, że okrężnica słabiej pracuje.
Podejrzewałyśmy, że jest ona przeładowana. Kolka z przeładowania jelita grubego lub okrężnicy często ustępuje po podaniu leków rozkurczowych i spacerze. Weterynarz może sprawdzić postępy leczenia, poprzez wykonanie badania rektalnego.
Zadzwoniłyśmy do weterynarza, który kazał nam podać leki rozkurczowe i spacerować. Niestety w stajennej apteczce nie było leków rozkurczowych, więc mogłyśmy tylko spacerować i informować weta o stanie konia. Nie uznał tego za bardzo nagłą sytuację, ze względu na normę w parametrach życiowych i spokojne zachowanie konia. Zawsze trzeba je sprawdzić, bo niektóre konie przy lekkim skurczu już panikują i żegnają się ze światem, a okazuje się, że parametry są w normie, a drugie z kolei na odwrót- koń nie pokazuje, ale ma, np. podniesione tętno i przyspieszony oddech.
Zaczęłyśmy z nim stępować aktywnym stępem (pamiętajcie, żeby nigdy nie kłusować podczas kolki !!) i chodziłyśmy z nim tak 20-30 minut. Bardzo ważne jest, żeby stęp był aktywny, bo wtedy koń angażuje mięśnie brzucha i dzięki temu kolka może ustąpić. Postanowiłyśmy pójść z nim w miejsce, gdzie na pewno zrobi kupę, czyli takie, w którym ma lekki stresik (np. na myjce, przy koniowozie/przyczepie). Udało mu się załatwić i wydawało się, że jest lepiej, ale po powrocie do boksu, znowu zrobił się osowiały.
Zadzwoniłyśmy do weterynarza i poprosiłyśmy o przyjazd. Po badaniu rektalnym przez weta okazało się, że właśnie jest przeładowana okrężnica i bardzo możliwe, że na drugi dzień rano byłoby już za późno. Na szczęście szybko zareagowaliśmy i po kilkunastu minutach koń czuł się już dużo lepiej. Dostał dodatkowe leki na kolejne kilka dni i zalecenia, dotyczące karmienia.
Moje przemyślenia z tego zdarzenia:
-Każdy właściciel konia powinien pójść na kurs pierwszej pomocy konia, aby wiedzieć jak, np. zmierzyć temperaturę lub jak zachować się w trakcie kolki.
-W przypadku kolki najważniejsza jest wczesne zauważenie objawów.
-Zawsze należy zbadać parametry życiowe konia.
-Bez względu na siłę i typ kolki, powinno się poinformować swojego weterynarza, który będzie mógł dać wskazówki co robić, aby pomóc koniu lub w oczekiwaniu na niego.
-To, że koń się wypróżnił, nie zawsze oznacza, że kolka minęła.
Dajcie znać czy Wy macie podstawową wiedzę z pierwszej pomocy! Mieliście jakieś doświadczenia z nagłymi sytuacjami, tj. na przykład kolka?
Miłego wieczoru i do następnego!
Comments