top of page

#zżyciajeźdzca- Jak u mnie wyglądała dzierżawa konia?

  • Zdjęcie autora: Paulina Lee
    Paulina Lee
  • 28 cze 2020
  • 3 minut(y) czytania

Hej!

Dużo osób zastanawia się między dzierżawą, a kupnem konia. Jest wiele różnych opcji takiej dzierżawy i każdy właściciel dzierżawi konia na różnych zasadach. Ja chciałabym napisać Wam na jakich zasadach ja dzierżawiłam konia i dlaczego się na to zdecydowałam.

W czasie choroby Werony zastanawiałam się nad zakupem drugiego konia. Pomyślłam jednak, że może dzierżawa. Przecież Werona miała jeszcze wrócić do treningów (i tak też się po 4 miesiącach stało).

Zaczęłam szukać po ogłoszeniach i dzwonić po znajomych. Mi najbardziej odpowiadała pełna dzierżawa z przeniesieniem, żeby mieć obydwa konie w jednej stajni. Moja trenerka dała mi namiary do pana, który hoduje konie. Okazało się, że pan jest poważnie chory i nie może o nie dbać. Powiedział mi i mojej mamie, że zapewne będzie musiał je sprzedać, ale na razie chciałby wydzierżawić. Miał on tam różne konie, w różnym wieku i na różnym poziomie treningu. Mi chciał pokazać swojego ukochanego konia- 5 letniego wałacha Brusa. Był on wstępnie zajeżdżony, ale chodził też na różne pokazy i festyny w bryczce, więc nie był płochliwy i był przyzwyczajony do człowieka. Bardzo nam się spodobał, więc postanowiłyśmy dogadać się o taką dzierżawę na 3 miesiące i później ewentualnie przedłużyć. Tak więc też zrobiłyśmy i wzięłyśmy go w pełną dzierżawę z przeniesieniem. My musiałyśmy płacić za kowala, paszę, weterynarza i wszystkie dodatkowe rzeczy, ale miałam konia na wyłączność.

Po przyjeździe do mojej stajni i rozpoczęciu pracy z nim, okazało się, że nie jest aż taki grzeczny i słucha tylko donośnego i zdecydowanego głosu. Nic dziwnego, bo pan miał donośny głos, to co wielki, młody wałach, będzie się słuchał małej dziewczynki. Na szczelnie moja trenerka mi z nim pomogła i z każdym dniej było co raz lepiej.

Nasza praca przebiegła tak jak było zaplanowane, czyli w trakcie rekonwalescencji Werony, ja cały czas się rozwijałam, a nawet nauczyłam się więcej (z jazdy, jak i z pracy z młodymi końmi).

Podczas całego okresu dzierżawy pojawił się jeden problem. Brus po wdrożeniu w trening i pracę pod siodłem trochę schudł. My zapewniłyśmy mu dodatkową paszę, ale u pana był okrągłym koniem z hodowli. Dogadaliśmy się po jego oddaniu, że dopłacimy za koszt dodatkowej paszy. My też zauważyliśmy, że schudł, ale niestety w miesiąc nie byliśmy w stanie go doprowadzić do stanu okrągłego konia, szczególnie kiedy był w stałym treningu. Teraz zapewne przed dzierżawą zrobiłabym mu badania krwi i dobrała odpowiednią paszę, ale jednak wtedy też tak dużo się nie mówiło o tej diecie koni.


Wniosek jest taki, że na pewno był to lepszy pomysł od kupna, bo Werona wróciła do pracy, a wtedy nie miałam czasu na dwa konie. Dodatkowo, dużo łatwiej jest rozwiązać umowę dzierżawy, niż sprzedać konia. No i koszta utrzymania tutaj były w pełni po naszej stronie, ale był to okresowy wydatek, a swojego konia trzeba utrzymywać cały czas i nie doszły nam też koszty samego kupna konia i wszystkich badań.


Moim zdaniem, jeżeli nie macie dość czasu lub pieniędzy, aby mieć własnego konia, to dzierżawa jest świetnym rozwiązaniem. Dodatkowo możecie wziąć konia do współdzierżawy, gdzie koszty dzielone są na pół, albo do pełnej. Wszystko zależy od dogadania się z właścicielem i przy wyborze konia do dzierżawy zwracajcie uwagę na jego podejście. Kontakt między Wami powinien być perfekcyjny. Bardzo ważne jest też stworzenie dobrej umowy, w której będą zawarte wszystkie szczegóły. No i należy także pamiętać, że nie jest to własny koń i trzeba stosować się do zasad i zaleceń właściciela, a także perfekcyjnie o niego dbać.

A Wy macie jakieś doświadczenia dotyczące dzierżawy ? Będzie mi miło, jak się ze mną. nimi podzielicie ;)

Miłego dnia i do następnego!

Kommentare


Subskrypcja

©2020 by LeeHorses Paulina Lee. Proudly created with Wix.com

bottom of page